WOLIŃSKA SAŁATKA
Z GRANATEM
Pierwszy raz tą sałatkę jadłam jakieś 5 lat temu. Uraczyła mnie nią Agunia:) Znałyśmy się wtedy tyle co nic. Żadna z nas nie była Kobietą Karmiącą, ba! nawet Żoną żadna nie była... . A ino ona Narzeczoną ;) W tamtym czasie byłyśmy Dziewczynami Dwóch Najlepszych Przyjaciół :) Okazało się, że owa męska przyjaźń stała się zaraźliwa... . Obie teraz znamy się całkiem nieźle, stałyśmy się Żonami...a potem, w jednym czasie prawie, Matkami i Kobietami Karmiącymi, a w tym całym zamieszaniu chyba naprawdę dobrymi Przyjaciółkami ;) Agunia przełamała schemat "nie lubiących mnie Agnieszek"... . Jakoś żadna za mną nie przepada...cóż....o gustach się nie dyskutuje. Za to na pewno można o jedzeniu. A to lubimy robić godzinami...Tzn o innych rzeczach też potrafimy, ale jak się dwie Miłośniczki Jedzenia spotkały to jak tu np o muffinkach nie pogadać... :) Ale wracając do sałatki.... Pierwszy raz wtedy (owe 5 lat temu) jadłam granat i przyznaje podbił moje serduszko. Jednak nie odważyłam się go kupić. Do tydzień temu. Zobaczyłam w Lidlu promocję - 1.29 zł... i drugi znak w postaci dzwoniącej Agi - zapytałam o przepis, zakupiłam składniki, i jest :) PYSZNA NIEZIEMSKO. Jest ponoć wariacją Agi na temat sałatki Pascala, ale więcej takich wariacji :) Przepis cytuje za Autorką i jej przy okazji Dziękuje za Przyjaźń :)
Składniki :
- rukola , kombinacja rukola z roszponka lub sałata lodowa
- szynka dojrzewająca u mnie Szwarcwaldzka
- mozzarella w kulce
- oliwa z oliwek
- granat - w zastępstwie może być pomarańcza
- sok z cytryny - u mnie z połowy
- sól
- pieprz
- ewentualnie parmezan
Na półmisku układamy rukolę lub porwaną w palcach sałatę lodową. Na to układamy szynkę dojrzewającą - jeśli ma duże płaty, również ją rwiemy na mniejsze. Na to układamy porwaną w palcach mozzarellę (jak mówi Guru Wolińskiej Sałatki : "Porwana wygląda bardziej artystycznie na sałatce, niż taka pocięta.."). Na tą warstwę wsypujemy ziarenka granatu - bez żółtych skórek! Całość polewamy oliwą z oliwek i sokiem z cytryny. Solimy i pieprzymy. Jeśli lubimy ser lub np nie mamy mozzarelli, możemy posypać sałatkę na koniec parmezanem. Zaś granata zastąpić porwaną w palcach pomarańczą. Smaczności !! :)
Nie wiem czemu ja sobie to robię, ale zaglądam tu wieczorową porą i zazwyczaj dostaję ślinotoku.
OdpowiedzUsuńTak jest i dzisiaj :-)
Do tego to piękne połączenie kolorystyczne.
Mniam!!!'
Pozdrawiam
Kornelia
Kornelio toć to balsam dla mych uszu :) :* pozdrawiam i zapraszam nadal :) obiecuję więcej doznań ;)
OdpowiedzUsuńWystrzałowa rzecz!
OdpowiedzUsuńOna :) a dziękuje :)
OdpowiedzUsuńOch. Nawet nie wiesz jaką mi radość sprawiłaś, tym wpisem. Wysyłam gigantycznego całusa:-) Aha i tez nabrałam ochoty na sałatkę wolińską - piękna nazwa swoją drogą:-)
OdpowiedzUsuńGranat? rukola? serek?? hmm... widać, że mężata kobieta :P eksperymentujesz moja kochana ;P a jak przyjade to też mi zrobisz?? bo takich wariacji to nie jadłam :P
OdpowiedzUsuńDociek
Aga :) :*
OdpowiedzUsuńDociu zrobię zrobię...nie wiem jeszcze kiedy, ale zrobię;)
Świetne połączenie smaków! Coś na moje podniebienie ;)
OdpowiedzUsuń