ZUPA FIOLETOWA
Obiecałam - słowa dotrzymuje:) Dzisiaj Tęczowo znów:) Kiedy zobaczyłam ten przepis w listopadowej "Pani" wiedziałam, że muszę go zrobić. Mało tego, tuż po tej myśli, naszła mnie myśl o Akcji Tęczowe Smaki ;) Dlatego nie mogło tego przepisu zabraknąć w Tęczowej Książce Kucharskiej:D
Przepis jest autorstwa Tadeusza Pióro - poety, historyka literatury, którego drugą pasją jest gotowanie. Swoje kulinarne doświadczenia opisał w książce "Czterdzieści cztery przyjemności." Zaczynam szczerze rozważać zakup tej pozycji :) Ciekawią mnie przepisy w niej zawarte. Ale może teraz o samej zupie.
Jaka jest? Ciekawa:) Szczerze mówiąc zaskoczyła mnie swym smakiem. Wydawało mi się, że będzie bardzo kapuściana, a tu niespodzianka - smak siwej kapusty jest mało wyczuwalny, za to bardzo smak kalafiora. Tadeusz Pióro poleca użyć do niej fioletowego, by osiągnąć specjalna głębię koloru. Mi się niestety nie udało go dostać, jednak z białym również kolor powala :) Dodatkowym atutem jest to, że robi się ją błyskawicznie - po 20-30 minutach zupka jest gotowa. Smakowała nawet Mojemu Smykowi :) Zjadł kilka łyżeczek głośno mlaskając. Na więcej Mama nie pozwoliła - testujemy czy kapusta już jest dobra dla naszych brzuszków :)
Gęsty krem na listopadowe obiady - mnie fioletowy zawsze kojarzył się z tym miesiącem :)
Składniki:
- mały kalafior lub pół większego - białego lub fioletowego
- pół małej główki czerwonej kapusty - ja miałam maciupeńką, więc dodałam całą
- 350 gramów ziemniaków - mnie wyszło 5 malutkich
- czerwona cebula
- ząbek czosnku
- litr wywaru warzywnego
- łyżeczka kminu rzymskiego - ja dodałam zwykłego kminka zmielonego i tez było;) choć z kuminem ma troszeczkę bogatszy smak, choc nie weim, czy lepszy
- oliwa
do przybrania : czerwona bazylia - u mnie już dopełniła żywota, więc nie jest przybrana ;)
Posiekaną cebulę szklimy w oliwie, dodajemy posiekany czosnek, podzielony na różyczki kalafior, poszatkowaną kapustę oraz obrane i pocięte ziemniaki.
Mieszamy, posypujemy kminem rzymskim, wlewamy wywar. Gotujemy na małym ogniu ok. 20 - 30 minut (ja czekałam, aż warzywa zmiękną), miksujemy na puree. Na talerzach przybieramy pociętą w paski czerwoną bazylią.
Smaczności !! :)
Powiem Ci, że ciekawa jestem smaku, za czerwoną kapustą nie przepadam, ale może zupa się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńKrólu dużo zostało :P zapraszam :)
OdpowiedzUsuńmogę wpaść na obiad?:D
OdpowiedzUsuńNiedawno robiłam kapuśniak z czerwonej kapusty, więc na pewno smakowałaby mi Twoja zupka. A ma kolor nietypowy.
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam zdjęcie, myślałam, że to zupa jagodowa :) Zaskoczyłaś mnie składem - brzmi intrygująco :)
OdpowiedzUsuńM. zawsze
OdpowiedzUsuńmopswkuchni u mnie do tej pory była tylko surówka z tj kapusty - bardzo mi jednak posmakowala na cieplo
gin :) hihihi ciesze sie że zaskakuje :)
Cóż za kolor! A ja myślałam, że bez fioletowego barwnika nie ma szansy na takie danie :)
OdpowiedzUsuńDomi Kochana czasem wystarczy dobrze poszperać ;)
OdpowiedzUsuńO wow! Zaskakujesz i to jeszcze jak smacznie :D
OdpowiedzUsuń