Szukaj w blogu

Google Website Translator Gadget

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przepisy Babci i Dziadka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przepisy Babci i Dziadka. Pokaż wszystkie posty

3 lutego 2015

Oponkofaworki na jogurcie - dla leniwych :)

OPONKOFAWORKI
Pani Dorotki Zatorskiej


Za oknami już luty. Wreszcie przyszła upragniona przeze mnie i wszystkie dzieciaki zima. Karnawał ma się ku końcowi, Już za chwilkę Tłusty Czwartek. W tym roku mam dla Was przepis dla leniwych, tych którzy boją się drożdżowego ciasta oraz tych, którzy nie maja ochoty spędzać mnóstwa czasu na wybijaniu idealnie kruchych faworków. Z wyglądu przypominają te ostatnie, ale tylko pozornie, gdyż grubością dorównują tradycyjnym oponkom. Przepyszne dla maluchów. Oponkofaworki na jogurcie lub maślance. Przepis dostałam dawno temu od sąsiadki Babci Basi. Świetnie się sprawdzają, kiedy mamy ochotę na coś innego. I lżejszego. Zapraszam !

31 lipca 2014

Ogórki konserwowe na ostro - sekrety Babć cd

OGÓRKI KONSERWOWE
BABCI ZOSI



Dzisiaj ostrzejsza wersja ogórków konserwowych mojej Babci Zosi. Ostre w smaku. Idealne do sałatek i zagryzki ;) Chrupiące, pyszne, ostrzejsze. Polecam gorąco.

29 lipca 2014

Ogórki konserwowe z marchewką - sekrety Babć

OGÓRKI KONSERWOWE
BABCI IRUSI


Sezon ogórkowy można uznać za rozpoczęty. Powoli pojawiają się małosolne. Za chwilkę sięgniemy po weki. A więc ja nieco z wyprzedzeniem chcę się z Wami podzielić przepisem na dwa rodzaje ogórków konserwowych -  Babci Irusii i Babci Zosi.
Obie moje Babcie robiły pyszne ogórki, ale każda w inny sposób, skutkiem czego, w moim rodzinnym kajecie mam dwa przepisy na ogórki konserwowe, które robię od kilku lat. 

Te z marchewką, są łagodniejsze w smaku. Zdecydowanie bardziej podchodzą mojemu Synkowi. Łagodna, lekko słodkawa wersja. Doskonała do obiadu, jak i do sałatek. Warto zrobić kilka słoiczków. Przepis pozostał w pamięci mojej Mamy, a ja dziś zapisuję go tutaj, by przetrwał na dłużej. 

14 kwietnia 2014

sos tatarski według Babci Zosi i inspiracje wielkanocne

SOS TATARSKI
BABCI ZOSI




Wielki Poniedziałek. Czas pomyśleć o menu na Święta Wielkanocne. Dzisiaj zapraszam Was na sos tatarski mojej Babci Zosi, bez którego nie mogły się obejść żadne Jej imieniny, jak i Świąteczny Poczęstunek w Śmigus Dyngus. Sos jest napakowany grzybami i lekko lejący. Jak na sos przystało. A cała magia tkwi w kilku dobrze połączonych składnikach. Ja uwielbiam ten smak, i choć nie należny do dań niskokalorycznych i w tym roku zagości na moim stole. Polecam gorąco. Bo nie ma to, jak smaki dzieciństwa przekazywane kolejnym pokoleniom. 

27 grudnia 2013

kutia z różą...przepis rodzinny zapisany, by nie zaginął...

KUTIA Z RÓŻĄ

CIOCI HELENY 



Odnalazłam rodzinny przepis. Kutie w mojej rodzinie robiła tylko nieżyjąca już Ciocia Helena. Przekonana byłam, że przepis zaginął. W tym roku szukałam, więc przepisu po książkach, by pierwszy raz w życiu zrobić swoją kutię. I tak zbierając wspomnienia mojej mamy w kupę, nagle przypomniałam sobie, że do Cioci Heleny na Wigilię zawsze jeździła ciocia Dorotka... Telefon.. "A Kochana! Ja już zrobiłam! pewnie, że mam! Zapisany dzielnie, ciocia mi podała niedługo przed śmiercią, zapisuj! " No i mam :) Rodzinny sekret został odkryty - cioci kutia swój niepowtarzalny smak zawdzięczała..róży ucieranej w cukrze... :) Dlatego żadna inna, nie smakowała tak, jak Cioci. Przepisem dzielę się z Wami i zapisuję tutaj, w swoim kajecie przepisów, by do przyszłego roku, nie zaginął wśród innych, zapisanych na karteczkach. A może i moje kuzynostwo się ucieszy ;) ? 

24 sierpnia 2013

ciasteczka z serka homo Babci Zosi

CIASTECZKA Z SERKA HOMO (bez jaj)

BABCI ZOSI





Kolejny smak mojego dzieciństwa. Bez cukru. Proste. Śniadaniowe. Świetnie sprawdzą się, jako podstawa pod pasty i zakąski na przyjęciach. Jedyna uwaga to taka, że teraz trzeba dać ciut więcej sera, bo opakowania serków homo są mniejsze. Propozycja dla alergików - sa bez jaja. Polecam gorąco ! 

20 czerwca 2013

murzynek ala torcik truskawkowy na drugie urodziny bloga

TORCIK 

CZEKOLADOWY Z TRUSKAWKAMI




Tak, tak. Minęło, jak z bata strzelił. Dziś już dwa lata jestem z Wami. Dwa lata blogowania. I choć nie jestem w elicie blogowego świata, choć moje słupki oglądalności nie skaczą w granicach 5000 dziennie, to dobrze mi z tym, ba, cudownie mi z tym, że ze mną jesteście! Z tym, że nadal po dwóch latach mam ochotę sięgać po aparat zanim coś zjem. Oraz z tym, że zanim zacznę gotować, to bezwiednie myślę, komu z moich Czytelników szczególnie ten pomysł się spodoba. Cudownie  mi z tym, że są Osoby, które regularnie tutaj zaglądają, które piszą do mnie maile lub komentarze, że przykro im, iż trafiły tutaj tak późno. Dziękuję tym, którzy, gdy są w potrzebie kulinarnej, najpierw zaglądają tutaj, a potem szukają w innej cyberprzestrzeni... . Mój blog od początku swojego założenia przeszedł taką metamorfozę, że uwierzcie mi, nie sądziłam, że się tak stanie. Po dwóch latach, ponoć jak na kulinarną blogerkę przystało, dorobiłam się i statywu i lustrzanki. I to dzięki Mężowi, który chyba szybciej niż ja sama, zauważył, że fotografowanie dań, to już dla mnie nie tylko zabawa. Podszkoliłam warsztat. Gotując, już często w głowie mam pomysł na to, jak pokażę dane danie. W ciągu tych dwóch lat zdobyłam kilka nagród, kilka - kilkanaście moich przepisów zostało opublikowanych w różnych książkach kulinarnych. Być może powinnam się tutaj tym chwalić, ale... czasu często brak :) Z radością przyjmuję informacje o tym, że moje przepisy są doceniane. I tyle. Chwalę się czasem tutaj, a czasem tylko w kręgu rodzinnym. Bo najbardziej cieszy mnie fakt, iż nauczyłam się zdrowo gotować. Wiedza sama przyszła, wraz z udziałem w różnych warsztatach, konkursach, wspólnych akcjach kulinarnych. Już nie zastanawiam się co do garnka włożę, tylko co z czym połączę, by było smacznie i zdrowo. By moje Kochane Chłopaki jadły za dwóch, z radością i smakiem. Kiedy słyszę, że "ale pycha est" to od razu mi się micha cieszy :) I to zarówno wtedy, gdy Oni mi to mówią, jak i wtedy, gdy Wy to piszecie :) 
Dziękuję Wam bardzo, że jesteście tutaj. Bo dzięki Blogowi i Wam,

5 kwietnia 2013

Babka czekoladowa mojej Babci

BABKA CZEKOLADOWA 

BABCI ZOSI



Dzisiaj ostatni raz zanudzę Was wielkanocnymi smakołykami ;) Jest to przepis na Czekoladową Babkę Mojej Babci Zosi. Zapisuje go, gdyż w sławnym już zeszyciku Babuni zapisała Ona tylko listę składników na ową babę ;) No cóż, jak wiadomo wszystkie Babcie przepisy mają w jednym palcu. Dawniej nawet bym się za przepis nie chwyciła, ale, że już co nieco o kuchni wiem, i coś jeszcze pamiętam z tego co mi Babcia opowiadała o robieniu ciast... poszłam na głęboka wodę. Babka wyszła pyszna, pisakowa i czekoladowa :)

21 stycznia 2013

Słone ciasteczka - domowe krakersy Babuni

SŁONE CIASTECZKA

 BABCI ZOSI

CZYLI DOMOWE KRAKERSY






W zeszłym roku w Dniu Babci dzieliłam się z Wami przepisem na Biszkopt Babci Irusii, który zawsze się udaje. Dzisiaj hołd składam mojej drugiej Babci - Babuni Zosi. Znacie część jej przepisów na słodkości, którymi dzieliłam się z Wami jakiś czas temu. Tym razem, w Dniu Babci, dzielę się Jej przepisem na słone ciasteczka. To idealne domowe krakersy, świetnie sprawdzające się do piwa, jako maczanka do różnych dipów, czy po prostu, jako baza pod mini kanapeczki. Świetna przekąska dla dużych i małych. Tania i szybka do roboty. Wystarczy kawałek żółtego sera, mąka i margaryna. Trochę czasu i piekarnik. I już ! Polecam gorąco. 

23 października 2012

Pleśniak - placek Babuni - smak ponadczasowy...

PLEŚNIAK 

BABCI ZOSI




Kiedy za oknem plucha i mgła, aż chce się włączyć piekarnik i poczuć zapach pieczonego ciasta... . A zimno nastraja do ogrzania się przy tym magicznym okienku współczesnego pieca ;) Dzisiaj raczę Was zatem kolejnym placuszkiem z Magicznego Zeszytu Mojej Babci Zosi, o którym pisałam Wam przy okazji Placka z Kakaem. Kolejny zwykły placuszek, który robi się chwilkę. Za to smak pozostaje na długo w pamięci. Ot, zwykłe klasyczne kruche ciasto. Nazwa pochodzi od jego wyglądu - piana z białek, po upieczeniu, nieśmiało wyglądając spod dwóch warstw ciasta, przypomina pleśń...Ale uwierzcie mi - nic z nią nie ma wspólnego. U mnie ciacho zniknęło w oka mgnieniu - Synuś z Tatusiem dzielnie kawałek po kawałeczku zajadał do mlesia. A mnie serduszko się wzruszało, na myśl, jak bardzo cieszyła by się Prababcia, widząc radość w oczach mojej Latorośli... . I ten jego banan na twarzy... . 



Cytując za Babunią : 

Składniki (na normalną blachę): 
  • 3 szklanki mąki - u mnie tortowa 
  • 1 kostka margaryny (palma)
  • 1 szklanka cukru
  • 4 jajka
  • 3 łyżki kakao
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 dżem - ja użyłam sezonowo dżemu z dyni z wanilią i amaretto



Mąkę, margarynę, cukier, żółtka razem posiekać i wyrobić gładkie ciasto - nie wyrabiać zbyt długo, by nie było twarde. Wyrobione ciasto podzielić na 3 części. Jedną z nich wyrobić z kakaem. Tą z kakaem oraz jedną jasną włożyć do zamrażalnika. 
Trzecią część rozwałkować, położyć na blachę (ja swoją wcześniej wyłożyłam papierem do pieczenia), na niej rozsmarować dżem. Na dżem potrzeć na tarce jarzynowej (na grubych oczkach) część z kakaem. Z pozostałych białek (z 4 jaj) ubić sztywną pianę i rozłożyć ją na ciemnej części ciasta. 
Na pianę zetrzeć na tarce jarzynowej (na grubych oczkach) ostatnią, trzecią część ciasta, wyjętą z zamrażalnika. Piec około 30 minut w 180-190'C. Smaczności !!






12 września 2012

placek z kakaem - wspomnienie z dzieciństwa

PLACEK Z KAKAEM 

BABCI ZOSI




Są takie placki, które wywołują wspomnienia. Czasem o nich już nawet nie pamiętamy, a gdy ugryziemy kawałek takiego placuszka, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, stajemy się znowu małymi dziećmi z radością pałaszującymi słodkości. Słodkości wykonane przez ukochane ręce...mamy, taty, dziadzia czy babci... . Dzisiaj prezentuję Wam placek, który właśnie ostatnio przeniósł mnie w krainę wspomnień mojego dzieciństwa.
Po śmierci mojej Babuni, wśród innych pamiątek, odziedziczyłam wraz z Siostrzyczką, stary zeszyt w czarnej oprawie. Na pożółkłych od czasu kartkach, starannym pismem Babci, wykaligrafowane są jej cudowne przepisy. Zeszyt ten, wśród innych, jest chyba najbardziej strzeżony w moim domu. Parę miesięcy temu, postanowiłam przepisać przepisy do siebie, aby mieć je zawsze ze sobą. Zeszyt bowiem został w moim Rodzinnym domu, często używany, przez moją Mamę i Siostrę. I bach! Zeszyt wsiąkł. Przeszukałyśmy z Siostrą chyba wszystkie zakamarki. "Musi gdzieś być! Ja Ci go przywiozę! " zagrzmiała moja Siostrzyczka. I przywiozła ;) Nie wiem, jak głęboko pod ziemię się dokopała, ale zeszyt się odnalazł i spoczął w 'wiadomym miejscu". Ja zaś część przepisów przepisałam, a część obfotografowałam, gdyż przepisów jest masa, a mojego czasu wieczorami nieco mniej... . 
Mój Synuś ostatnio u swojej Babci, a mojej Teściowej, zajadał się zwykłym klasycznym Murzynkiem... . Wcinał kawałek za kawałkiem. Nie wiem czy ciacho było kupne czy upieczone przez Mamę, ale widok Mojego Szkraba przywołał w pamięci obraz, gdy to Obie z Siostrą zasiadałyśmy w kuchni swojej Babci Zosi - Mamy naszego Taty notabene - i zajadałyśmy Placek z Kakaem..taki zwykły, prosty, mleczny. I wtedy mnie olśniło. Przecież ja mam ten przepis. Dlaczego więc Mój Synuś ma nie poznać tego smaku ? Nie będzie mu dane poznać Prababci, ale inne kochane ręce tez i dla Niego mogą go upiec... . I tak powstał Placuszek, który dziś oglądacie na zdjęciach, zaraz dnia następnego. I wiecie co? Placek zniknął w ciągu jednego dnia, gdyż Szkrab zajadał go i na śniadanie i na po obiad i na kolacje ... A ja ze wzruszeniem kroiłam kolejne kawałki dla Niego, Męża i siebie...By z każdym kęsem stać się znów Małą Dziewczynką... . 




Składniki na małą keksówkę:
(ja użyłam małej i podłożyłam wysoko papier do pieczenia, więc placuszek wyszedł wysoki, ale jeśli chcecie mieć go więcej, spokojnie można użyć małej blaszki lub większej keksówki) : 
cytuję za Babcią : 

  • 25 dkg mąki - ja użyłam tortowej
  • 20 dkg cukru
  • 4 jaja (białka ubić na pianę - dać na końcu)
  • 12 dkg tłuszczu - u mnie margaryna ;)
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1/2 paczki proszku do pieczenia = 1 łyżeczka 
  • 2 dkg kakao ( ciemne gorzkie)




Jak pisze Babcia: "Utrzeć wszystko razem (tłuszcz najlepiej rozpuścić w mleku)".
 A więc dla bardziej szczegółowego przebiegu działań:)
Żółtka oddzielamy od białek.  Margarynę rozpuszczamy w mleku i odstawiamy do lekkiego przestygnięcia. Do miski wrzucamy żółtka i cukier, i zaczynamy ucieranie, następnie dodajemy mąkę i proszek do pieczenia i ucierając, delikatną strużką, wlewamy mleko z tłuszczem. Dosypujemy kakao i ucieramy jeszcze chwilkę. Białka ubijamy na sztywną pianę. Następnie powoli, po łyżce,  dodajemy do ciasta i wolno mieszamy drewnianą łyżką w JEDNĄ stronę, by piana nam nie siadła. 
Jak w uwagach pisze Babcia: "ciasto można podzielić na dwie części i kakao dodać do 1 części i wlewać do formy na zmianę raz jasne, raz ciemne."
Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy ciasto. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 190-200'c i pieczemy 35-40 minut. Możemy zrobić test patyczkowy. Smaczności !! :)



21 stycznia 2012

BISZKOPT jakich mało - sprawdzony przepis Babci w Dniu Babci i MEGA PROŚBA.

Zwracam się do Was z prośbą - ogromniastą :) 12 lutego 2012 roku odbędzie się Zimowe Smakowisko . Wspaniała impreza w Paszkówce, której jednym z organizatorów jest Głębia Smaków. Zgłosiłam swój skromny udział w imprezie. Konkurencja do zakwalifikowania jest bardzo ostra - wszystkich Sympatyków i Czytelników mojego bloga zapraszam i proszę o oddanie głosu - czyli polubienie mojego komentarza dostępnego pod tym linkiem  - wszystko po to bym mogła zmierzyć się z profesjonalną kuchnią Pałacu. Głosy mozna oddawac do niedzieli włącznie. Liczę na Was. Z góry dziękuję za oddane głosy i zapraszam gorąco na Imprezę i mam nadzieję smakowanie moich specjałów :)

A teraz zapraszam na :

BISZKOPT BABCI IRUSI
WERSJA PODSTAWOWA



Biszkopt, który zawsze się udaje. Robiłam mnóstwo biszkoptów - ale z przepisu mojej ukochanej nieżyjącej już Babuni zawsze się udaje.To moja spuścizna, którą pielęgnuję. Dziś w dniu Babci składam Jej swój mały hołd.  Podaję wersję podstawową na dużą tortownicę. 

Składniki:

  • 5 jajek
  • szklanka cukru pudru
  • szczypta proszku do pieczenia
  • szklanka mąki krupczatki
  • płaska łyżka mąki ziemniaczanej 
  • szczypta soli
  • łyżeczka cukru waniliowego

Żółtka oddzielamy od białek - zostawiając je sobie pojedynczo w skorupkach - to nam ułatwi pracę. Mąki wraz z proszkiem do pieczenia przesiewamy do osobnej miski. Z białek ubijamy pianę, dodając szczyptę soli. Do niej, nadal ubijając, dodajemy stopniowo na przemian cukier z żółtkami (po jednym). Ubijamy do momentu, aż po masie można pisać mikserem (ręcznym) - czyli kiedy mikser zostawia nam taką śliczną falbankę z masy. Ponadto masa musi być biała - baardzo jasna - to uwaga dla wzrokowców i posiadających foodprocesory ;) Kiedy to nastąpi, wyłączamy mikser, i dodajemy delikatnie po trochu mąki, mieszając drewnianą łyżką lub łopatką tylko W JEDNĄ STRONĘ. Inaczej ciasto i piana nam siądzie. Trzeba to robić delikatnie, ale dokładnie - inaczej po upieczeniu nie wymieszana mąka zostanie nam w cieście. Ciasto wlewamy do wyłożonej pergaminem formy i wkładamy do nagrzanego na 180'c-200'c piekarnika. Ja nagrzewam swój do 200'c, a zaraz po włożeniu  ciasta zmniejszam temperaturę do 190'c. Pieczemy pół godziny pod ŻADNYM POZOREM NIE OTWIERAJĄC PIEKARNIKA przez CAŁE PÓŁGODZINY. Inaczej ciasto nam siądzie. Po półgodzinie sprawdzamy testem patyczkowym czy ciasto jest upieczone. 
Biszkopt zostawiamy w formie do całkowitego ostygnięcia. 

Smaczności :)))

28 grudnia 2011

Świąteczne pyszności czyli wspomnienie Wigilii - barszcz z kaszą gryczaną

Nie było mnie na blogu tak długo, choć mi się wydało to chwilką. Wszystkich, którzy czekali na inspiracje świąteczne, bardzo przepraszam, ale w moim życiu zaszło kupę zmian naraz i szczerze mówiąc na blog zostało tak nie wiele czasu, że się już nie wyrabiałam :) Nie zdążyłam Wam nawet życzyć Wesołych Świąt. Postaram się nadrobić w Nowym Roku :) Mój brak blogowy obfitował jednak kulinarnymi inspiracjami. Również wigilijnymi... . Dlatego dzisiaj z chęcią wrócę do tych pyszności, bo być może w przyszłym Roku Ktoś z Was zechce zaskoczyć swoich bliskich :) 

WIGILIJNY POSTNY BARSZCZ
Z KASZĄ GRYCZANĄ I GRZYBAMI



W moim rodzinnym domu Wigilię rozpoczyna się tradycyjnym barszczem czerwonym z uszkami. Ten specjał jednak, który Wam prezentuję, jest tradycyjnym daniem wigilijnym w domu rodzinnym Mojego Męża. Z racji tego, że w tym roku spędzaliśmy Wigilię u Moich Rodziców, postanowiłam rozszerzyć tradycję Mojego Rodzinnego Domu, a jednocześnie sprawić, by Wigilia była i dla Mojego Męża  tradycyjna i tak zagościł ten barszcz na naszym stole. Danie to pochodzi z Regionu Kieleckiego. 
Po przepis dzwoniłam oczywiście do Ukochanej Babci Basi, która ucieszona,i z chyba lekką dumą, że rodzinny przepis nie zaginie, podała mi go z "tradycyjnymi" proporcjami  "na oko" ;) Na szczęście ja dzielnie dopytywałam się o  szczegóły, więc przepis jest mam nadzieję w miarę precyzyjny.  Z wielką dumą usłyszałam w Wigilię od Mojego Męża, że Barszcz mi wyszedł i jest pyszny :) Równie mocno smakował on Mojemu Tacie, a nic tak nie cieszy w Święta, jak uśmiech  Dwóch Najważniejszych Mężczyzn Mojego Życia :) Trzeci Mały Mężczyzna barszczyku nie spróbował z racji ogromnej ilości grzybów :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...