CZEKOLADOWE CIASTO ZE ŚLIWKAMI PRAWIE JAK BROWNIE
Znów mnie naszła ochota na coś czekoladowego...Dodatkowo w lodówce czekały wydrylowane śliwki z niedoszłych knedli (nie pytajcie, dlaczego niedoszłych...po prostu nie wyszły i już). Pięknie posypane już cynamonem. Mój Ukochany Mąż, który kocha śliwki, zaglądał co raz do lodówki i mówił, że "pachnie mu!". Więc wczoraj się zmobilizowałam i zaczęłam szukać inspiracji. Szczerze mówiąc ciężko to ciasto przeoczyć. Wyskakuje co raz z racji wspólnego gotowania Dziewczyn na blogach :) Po piątym razie czytania tego samego przepisu uznałam, że to znak. Dotarłam do źródła, a więc na blog Gotuję, bo lubię Kasi Guzik, i zabrałam się za pieczenie. Dokładniej mówiąc za odmierzanie wszystkiego z moim małym Brzdącem uczepionym mi u nogi... . Ciasto robi się szybciutko, nie licząc czasu na ostygnięcie gotowanej masy. Mnie akurat ona bardzo się przydała, bo moje Baby w pewnym momencie ostro zarządało jedzenia z drzemką, więc Ciasto w sam raz dla Karmiących Młodych Mam ;) Efekt? Nieziemski. Naprawdę ciasto jest przepyszne - rozpływa się w ustach, a śliwki w połączeniu z czekoladą pieszczą podniebienie. Nie jest to jednak ciasto dla niecierpliwych. Trzeba poczekać, aż całkowicie ostygnie. Ja poczekałam. Wieczorem zimne oblałam masą (zrobioną z mlecznej czekolady, bo innej w domowej spiżarni już nie znalazłam), pięknie postawiłam na stoliku. I po półgodzinie uległam pokusie... . No i teraz wiem, że na pewno lepiej się kroi to ciasto na następny dzień z zastygniętą w miarę polewą... ;) Zniknęło w błyskawicznym tempie.
Składniki:
- 150g mąki - ja zrobiłam na tortowej
- 150g gorzkiej czekolady
- 150 ml mleka
- 150g cukru
- 150g masła
- 20g kakao - około 3 czubate łyżeczki
- 1 jajko
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- około 8-10 dojrzałych śliwek, wydrążonych i przeciętych na połówki
- opcjonalnie cynamon do posypania śliwek
polewa:
- 100g gorzkiej czekolady - ja zrobiłam z rozmachu ze 150g mlecznej i zdecydowanie było jej za wiele ;)
- 75 ml kremówki
Do rondelka wlewamy mleko, wsypujemy cukier, kakao, wrzucamy masło i połamaną czekoladę. Podgrzewamy do chwili połączenia się składników (dobrze jest mieszać na początku, i co jakiś czas) i odstawiamy do wystudzenia. Do chłodnej masy wbijamy jajko i mieszamy.
Mąkę (ja ją przesiałam najpierw) łączymy z proszkiem. Wlewamy wystudzoną masę czekoladową. Ciasto miksujemy na najwyższych obrotach nie dłużej niż minutę (!). Przelewamy do wyłożonej papierem do pieczenia małej keksówki (25x10 cm) i na górze układamy śliwki miąższem do góry. Staramy się przy tym ciasno ułożyć owoce, by śliweczek było sporo. U mnie śliwki wcześniej były oprószone cynamonem, na czym ciasto tylko zyskało.
Ciasto pieczemy około 50-60 minut (do suchego patyczka) w 180'c.
U mnie czas pieczenia był dłuższy - 1h i 20 minut. I na ostatnie 20 minut podkręciłam piec do 190'c, bo ciasto pływało jeszcze. Więc bardzo to zależy od naszych piekarników.
Wyjmujemy z pieca i zostawiamy w formie do całkowitego wystygnięcia. Nie wyjmujemy wcześniej, gdyż ciasto musi się związać - inaczej, będzie się kruszyć. Zimne wyjmujemy z formy. I przygotowujemy polewę.
Połamaną czekoladę wraz z kremówką umieszczamy w miseczce i wstawiamy je do naczynia z wrzątkiem. Polewę mieszamy do czasu, aż będzie jednolita i gładka. Polewamy nią ciasto. I jeśli nie jesteśmy mega Łasuchami to czekamy, aż nieco zastygnie ;)
Smaczności !!
Cieszę się, że ciasto smakowało :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńKasiu przyjemność zdecydowanie po mojej stronie ;)
OdpowiedzUsuń