ZUPA DYNIOWA
Z PIECZONYCH WARZYW
Zupka ta powstała wczesną jesienią, kiedy dynie królowały na naszych stołach. Przepis jest autorski, ale natchnęła mnie Blogowiczka (niestety nie pamiętam która, jeśli się przyzna - z chęcią jej Imię tutaj umieszczę ! ) opisująca jesienne smaki w programie Polskiego Radia z Agnieszką Kunikowska rozmawiająca. Działo się to podczas, któregoś niedzielnego popołudnia (a może sobotniego ? ), kiedy jechałam do swoich Teściów. Audycja była mega ciekawa, ale że jestem młodym kierowcą, to bardziej z rozsądku, niż z chęci - wszak wiozłam Dwa moje Skarby Najdroższe - starałam się skupić bardziej na jeździe niż składnikach owej pysznej zupy z dyni pieczonej ;) Ale inspiracja w główce została i już niedługo potem, popołudniu zrobiłam swoją wersję zupy z pieczonych warzyw, mniej więcej starając się odtworzyć składniki. Nie wiem czy się udało, ale zupa z pewnością. Wszyscy w Trójkę zjedliśmy po dwie miseczki i jeszcze nam było mało ;)
Zupa dyniowa z pieczonej dyni ma zupełnie inny smak niż z surowej - szczerze polecam. Obecnie robię i taka z samej dyni, ale zawsze zbyt szybko znika z talerzy, by zrobić jej zdjęcie. Gdy się mi uda ten wyczyn obiecuje i takiej przepis zamieścić. A na razie zapraszam Was na POMARAŃCZOWY akcent Tęczy Smaków ! :) Już półmetek prawie !!! :) Jakie będą Wasze propozycje ?
Składniki:
- 1 dynia - około 800 g z miąższem
- 2 średnie cebule
- 3 wąskie marchewki
- kostka warzywna
- pieprz
- sól
- oliwa
- curry
- szczypta imbiru
- szczypta chili
- 400 - 450 ml gorącej wody
- oliwa
Naczynie żaroodporne posmarować oliwą. Dynię wydrążyć, obrać, pokroić w dużą kostkę. Marchew obrać, pokroić w dość cienkie plastry- wtedy szybciej się upiecze. Cebulę obrać, pokroić w grube plastry. Wszystko wrzucić do naczynia - cebulę porozrywać w palcach na talarki. Popieprzyć, posolić. Wstawić do piekarnika nagrzanego na 160'c i podnieść temperaturę do 180'c. Po 15 minutach polać całość odrobiną oliwy i piec jeszcze 20 minut.
Ugotować wodę, rozpuścić kostkę warzywną.
Dynie i warzywa przełożyć do garnka (razem z oliwą) i dodać bulion. Zblenderować na krem (należy zrobić to dokładnie - szczególnie marchewkę - moja okazała się lekko twardawa, a ja miałam za mało czasu na późniejsze dłuższe gotowanie całej zupki i była nieco uciążliwie wyczuwalna ). Dodać imbir, chili i curry. Zagotować i gotować jeszcze 5-7 minut do ewentualnej miękkości marchwi. Podawać z grzankami. Smaczności !! :)
kategoria pomarańczowa |
takiej wersji zupy jeszcze nie jadłam:) w sam raz na rozgrzanie po zimnym dniu:)
OdpowiedzUsuńwspaniała konsystencja, takie zupy są idealne z grzankami :) słonko w talerzu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Monika
Zupa jest super, jeśli to ta sama, którą jedliśmy z Wojem.
OdpowiedzUsuńPyszna sprawa taka zupa. Pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuń