SAŁATKA Z WĘDZONĄ MAKRELĄ
MOJEJ TEŚCIOWEJ
Przyznaje się bez bicia - MAM MNÓSTWO ZALEGŁYCH ZDJĘĆ NA DYSKU ...z daniami, które miałam Wam przedstawić. Zwłaszcza sałatek. Gdyż oprócz muffinek, to one głównie królują w mojej kuchni. Mój Ukochany Mąż zawsze się śmieje, że potwierdzam słowa Pani Jolanty Kwaśniewskiej: " Prawdziwa kobieta z wszystkiego zrobi sałatkę i kapelusz" ;) A ponieważ rozpoczęła się akcja BAR SAŁATKOWY III, więc i ja postanawiam wziąć udział aktywny w akcji. I będę Was raczyć sałatkami... :) hm...właśnie doczytałam, że sałatki mają być z różnych stron świata...no cóż...to tylko wybrane wezmą udział w akcji ;)
Tę sałatkę Mój Ukochany Mąż wniósł jako wiano w nasz dom. Ponoć robiła ją moja Teściowa. Jest prosta, smaczna, pożywna. Niestety troszeczkę pracochłonna, ale naprawdę warto - my pałaszujemy ją całą na śniadanie.... bo się ją je i je i je i je...póki się nie skończy ;)
Składniki:
- jedna wędzona makrela
- jedna duża czerwona papryka
- puszka kukurydzy
- jedna średnia cebula
- majonez
- sól
- pieprz
Cebulę i paprykę drobniutko pokroić w kostkę. Wrzucić do miski. Rybę dokładnie obrać z ości i kawałki wrzucać do miski z papryką i cebulą. Na wierzch wrzucić puszkę kukurydzy.
Dodać około 3-4 łyżek majonezu. Pieprz i sól. Pomieszać. Zajadać :) Smaczności !!!
Świetna sałatka, uwielbiam świeżą, wędzoną makrelkę, a w sałatce jeszcze jej nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńDomi Kochana musisz w takim razie spróbować - naprawdę jest boska :)
OdpowiedzUsuńDodawać zaległe zdjęcia, dodawać, bo ja czekam na przepis na makaron z łososiem!
OdpowiedzUsuń