DOMOWA
SZYNKA PEKLOWANA
W obu naszych rodzinnych domach - mojego i Męża - jest tradycja robienia domowych wędlin. U mnie masażem był Stryjo, ukochany Brat Mojego Dziadzia - drugi Dziadzio prawie. Wędliny tradycyjnie robi też mój Ojciec Chrzestny, brat mojej Mamy. W rodzinie Męża masażem był jego Dziadek i w zasadzie cała Rodzina, bo wszyscy jego Bracia i Rodzice wędliny różnej maści robić potrafią. Mój Szwagier nawet, zanim postawił dom, na swojej działce postawił małą przydomową wędzarkę ;) Dlatego ani jedna, ani druga Rodzina nie dziwi się, kiedy ja czy Mój Mąż, podciągamy rękawy i zabieramy się za rozbieranie "Blondynki" czy mielenie mięsa ;) Ba! Na Boże Narodzenia nawet Mój Smyk stał się "masażystą" i z duma nosił skórki oraz własnoręcznie wpychał je do maszynki na kiełbaskę. I sam się wyrywał do próbowania surowego mięsa czy jest już "doble" ;) Jednak żeby zrobić domową wędlinę wcale nie trzeba mieć "korzeni" ani specjalistycznego sprzętu. Wystarczy w zaufanym sklepie lub nawet w Biedronce, tak jak mój Mąż, wypatrzyć ładny kawałek mięsa. Ponadto trzeba posiadać lodówkę, miskę, przyprawy i piekarnik - i można cieszyć się domową i pyszną szynką. Przepis zaczerpnęłam z bloga Smak doskonały od Izy. Jednak szynkę zrobił Mój Mąż. Ja jedynie spałaszowałam i obfotografowałam. I oprócz tego, że z racji braku czasu trzymaliśmy szynkę 14 dni w zalewie, nic nie zmieniliśmy w przepisie. Wyszła idealna, więc cytuję za autorką dziękując jej za tak świetny przepis :)
Składniki:
- szynka - około 1,5 kg
- 2 ząbki czosnku
- gęsi tłuszcz
Pekla:
- 6 rozkruszonych liści laurowych
- 7 ziaren owocu suszonego jałowca
- 7 ziaren ziela angielskiego
- 7 ziaren czarnego pieprzu
- około 1 litr wody ( szynka musi być całkowicie przykryta marynatą)
- dwie łyżki soli
- łyżeczka cukru
- 1/3 płaskiej łyżeczki saletry lub zamiast soli i saletry użyjcie soli peklującej. Opakowanie zawiera proporcje użycia - ja tak właśnie zrobiłam, gdyż mimo dokładnych wytycznych Izy, Mężuś saletry nie znalazł ;)
Przyprawy rozgniatamy w moździeżu lub tłuczkiem do mięsa.
Wodę zagotowujemy z przyprawami i solą peklującą. Studzimy. Mięso układamy w kamionkowym lub emaliowanym naczyniu. Na dno podsypujemy przypraw i kładziemy na tym mięso. Zalewamy i odstawiamy na 7-10 dni w chłodne i ciemne miejsce 0 ja peklowałam aż 14. Temperatura nie powinna być wyższa niż 8 stopni. Najlepiej do piwnicy. Jeśli nie mamy, to wstawiamy szynkę do lodówki. Trzeba ją raz dziennie obracać, po to by równo się marynowała. Po tygodniu wyciągamy szynkę, wkładamy do rękawa do pieczenia lub brytfanny, obkładamy liśćmi laurowymi z marynaty, i ziarnami przypraw oraz plasterkami z 2 ząbków czosnku. Do pieczenia szynki doskonały jest gęsi smalec. Można go kupić już w wielu sklepach spożywczych oraz małych placach targowych - ja akurat posiadałam od Mojej Mamusi. Gęsi tłuszcz kroimy w plasterki i obkładamy nimi szynkę. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180'c na godzinę. Co 20 minut obracamy szynkę, żeby była soczysta. Jeżeli pieczemy w brytfannie podlewamy dodatkowo sosem z szynki. Po godzinie sprawdzamy czy wędlina jest miękka. Jeżeli widelec zanurza się w niej bez większego oporu, to znaczy, że jest gotowa. Szynkę wyciągamy z naczynia i studzimy. Krojona na gorąco będzie się rozpadać. Chłodną szynkę zawijamy w folię aluminiową i wkładamy do lodówki. Potrzebuje dwóch, trzech godzin by stężeć Gotowe. Taka szynka powinna bez większych problemów przez 14 dni nadawać się do spożycia. Zapewniam Was , że nadaje się trzy tygodnie ;) Smaczności !!
Jeśli chodzi o używanie saletry, to należy pamiętać, że w żadnym wypadku solanki NIE wolno gotować jeżeli znajduję się już w niej saletra!!! Związane jest to z reakcjami chemicznymi, które zachodzą w wysokiej temperaturze tj. azotany przechodzą w azotyny, a w końcowym efekcie w nitrozoaminy - silnie trujące związki azotu. Także saletra dodajemy już do przegotowanej i wystudzonej solanki;]
OdpowiedzUsuńo dziekuje za taka ważną uwagę :)
UsuńMasarz jest od wędlin, masażysta od masażu.
OdpowiedzUsuń