Szukaj w blogu

Google Website Translator Gadget

28 sierpnia 2011

Sezon pomidorowy - suszone też są pyszne :)

DOMOWE 
SUSZONE POMIDORY W OLIWIE




Wiem, że obiecałam przepis na konfiturę marchewkową, ale zacznę trochę z innej półki mojej domowej spiżarni. W zaszłym roku moja mama podarowała mi jeden słoiczek...zakochałam się w smaku. W tym roku zrobiłam sama :) Oczywiście według swojego, a w zasadzie według przepisu Olgi Smile. Tylko troszeczkę go zmodyfikowałam. Od siebie dodałam ocet winny i przeplotłam pomidorki czosnkiem i świeżą bazylią i gałązką oregano. I zrobiłam dwie wersje : jedną z oregano i bazylią , a drugą z bazylią i ziołami prowansalskimi. Zawsze z podarowanych mi pomidorów. Jedne były zwykłe, mniejsze, okrągłe, z dużą ilością pestek. Drugie podłużne i mięsiste. I jedne wyszły lekko kwaskowate, drugie słodkie. Także musicie mieć na uwadze, że smak baaardzo będzie zależał od rodzaju pomidorów i użytych ziół:) Ale i tak polecam zrobić choć parę słoiczków... Bo nie ma to jak kanapka z suszonym przez siebie własnoręcznie pomidorkiem...;) 






Składniki:

  • pomidory - najlepsze są mięsiste podłużne, choć z okrąglutkich też można zrobić, ale będą się dłużej suszyć
  • sól
  • suszone zioła dowolne : ja polecam oregano, bazylię , zioła prowansalskie
  • świeże listki bazylii i gałązek oregano
  • czosnek
  • ocet - ja polecam winny
  • oliwa z oliwek

Pomidorki myjemy, kroimy na połówki, wydrążamy pestki, każdą połóweczkę solimy. I teraz, według oryginalnego przepisu rodem z Włoch, za Olgą ,  suszymy w słońcu 4 dni. W naszym klimacie niestety ciężko o słońce rodem z Toskanii. No chyba, że trafimy z robotą na takie upały, jak przez ostatni tydzień (u mnie było 35 'c :) ) i posiadamy mega taras lub balkonik - to polecam  spróbować. Natomiast w normalnych warunkach polskich pań domu , układamy pomidorki ciasno na blaszce na papierze do pieczenia i suszymy w piekarniku w niskiej temperaturze ( od 60-70'c do max 100'c) przy uchylonych drzwiczkach.  Temperaturę musimy dostosować do własnego piekarnika. Zasadą jest, że pomidorki mają się suszyć, a nie piec. Jeśli posiadamy termoobieg to znacznie przyspiesza proces. Ja nie posiadam. I u mnie długość suszenia bardzo była uzależniona od rodzaju pomidorów: okrągłe z dużą ilością pestek - a więc i bardziej wodniste -  suszyłam prawie 1, 5 dnia, zaś podłużne i mięsiste około 8 h. Pomidory są gotowe, gdy skórka jest mocno zmarszczona, nic nam z nich nie cieknie - są suche, ale jeszcze nie są podeszwą suchą na wiór. 
Gdy już pomidory są ususzone wrzucamy wszystkie połówki do jednej miski. Posypujemy je ziołami - głównie bazylią i oregano (można zamiast oregano np. tak jak ja posypać ziołami prowansalskimi ) i na pięć kilogramów nie ususzonych pomidorów dodajemy jedną łyżkę octu winnego lub zwykłego. Mieszamy. Tak gotowe pomidory pakujemy do wyparzonych słoiczków.  
W mojej wersji na dno układałam listek bazylii , plasterek czosnku i ewentualnie gałązkę oregano. Następnie luźno kilka pomidorków i znów listek bazylii i plasterek czosnku i tak do 3/5 słoiczka. 





 Nie pakujemy pomidorów do samej góry, gdyż po zalaniu oliwą bardzo ją chłoną i pęcznieją. Oliwę z oliwek rozgrzewamy mniej więcej do momentu, gdy zaczną pojawiać się w niej pęcherzyki i kropelki przed wrzeniem.  Taką zalewamy pomidory w całości do brzegu słoiczka. Nie przestraszcie się, gdy zacznie wam całość skwierczeć - podobnie jak przy wrzucaniu cebulki na rozgrzaną oliwę.  To dobry znak ;) Słoiczki zakręcamy i odwracamy do góry dnem. Wekują się same. 



Gdy jednak na następny dzień po wystygnięciu oliwy okazało się, że słoiczek nie chwycił, spokojnie możecie po ponownym zakręceniu za pasteryzować go przez około 10 minut i znów odwrócić do góry dnem. Widocznie oliwa była zbyt zimna:) Pomidorki są gotowe już po wystygnięciu oliwy. Podobno wytrzymują kilka lat. Ale ponieważ ja już spróbowałam u mnie na pewno nie wytrzymają długo ;) oby dotrzymały zimy :P




Ps. Ach zapomniałam dodać, żeby po opróżnieniu słoiczka nie wylewać oliwy!! Jest idealna do smażenia mięs do spaghetti np, albo do jajecznicy - boska. Zaś z pestek wydrążonych można zrobić nieziemską zupę krem pomidorową po włosku... Przepis już niebawem :D 


z przodu majaczą suszone pomidory w oliwie z rozmarynem ... ;) polecam !





Akcja przetwory 2011

8 komentarzy:

  1. Będzie trzeba się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie suszone są najlepsze. Urozmaicają i nadają charakteru każdej potrawie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy przepis. Jak dotąd używałam tylko suszonych pomidorów kupowanych w sklepie w paczce, nie w oliwie i one były uciążliwe do przyrządzania i wychodziły mi zawsze za twarde.
    Chyba wypróbuję ten przepis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmmmmmmm....na pewno spróbuję, bo uwielbiam suszone pomidory :)

    OdpowiedzUsuń
  5. TU-TUSIA koniecznie :)

    KUCHENNE FASCYNACJE : ja je dopiero odkryłam ale już zakochałam się po uszy ;) teraz bede szukac do czego je zastosowac :)

    PANIKANKA : naprawde polecam, gdyż są mięsiste i pyszne nie jak sklepowe :)

    ZIELONY KOPEREK : próbuj próbuj i napisz jakie wyszły Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To zróbmy tak: ukradnę Ci przy kolejnej wizycie po jednym słoiku z każdego smaku i będzie:P

    OdpowiedzUsuń
  7. Królu - leniuchu Ty :P:P:P:P:P:P eh... :P nasza przyjazn jest jednak wielka :P

    OdpowiedzUsuń
  8. W zeszłym roku też robiliśmy suszone pomidorki, ale zalewaliśmy je po prostu olejem z przyprawami :)
    W tym roku też je zrobię.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za komentarz:)Anonimy proszę o podpis - będzie nam się milej rozmawiać :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...