GULASZ WOŁOWY Z BANANAMI
Szukałam dzisiaj inspiracji na obiad. Mój Kochany Mąż kupił wczoraj gulasz wołowy..a ja chciałam zrobić coś ekstra. No cóż...Przeszukałam mikser kulinarny i na blogu Rynn znalazłam to o to cudo. Zachwycił mnie. Pobiegłam z Synkiem na zakupy, dokupiłam potrzebne składniki i zabrałam się za robotę. Generalnie jest to gulasz dla wytrwałych, z racji tego, że mięso wołowe jednak trzeba pogotować. U mnie trwało to około 1,5 do 2 godzin. Efekt? Hm...jak to określił Mój Mąż : "Smakuje osobliwie.." . Nie wiem jak powinien smakować, ale szczerze mówiąc, nie mogę się zdecydować czy mi smakuje... . Bardzo lubię oryginalne smaki, ale albo dodałam za mało papryki..a może soli...No generalnie mi w nim czegoś brakowało. Z porcji 300g mięsa wyszło go jednak tyle, że na jutro wystarczy. Postaram się go zmodyfikować i zobaczymy co wyjdzie ;) W tej wersji jest to gulasz dla lubiących wyzwania:)
Podany tu z brązowym naturalnym ryżem.
Składniki:
- 300-400g mięsa wołowego
- 2-3 cebule średniej wielkości
- 3 ząbki czosnku
- garść rodzynek
- 2 banany
- Puszka krojonych pomidorów
- torebka ryżu (u mnie brązowy naturalny)
- Przyprawy: pieprz, sól, czerwona papryka, liść laurowy, majeranek, tymianek, kminek (u mnie mielony), ziele angielskie, szałwia i kolendra (niestety nie posiadam )
Mięso pokroić w paseczki. Im mniejsze cząstki, tym krócej będziemy gulasz gotować. Podsmażyć je na odrobinie oleju pod koniec soląc i pieprząc. Mięso podlać odrobiną wody, dodać pół łyżeczki papryki, od serca majeranku i tymianku, dwa liście laurowe i kminek. Dusić na malutkim ogniu ok. 20 minut, dolewając wody jeśli trzeba. Po tym czasie sprawdzić czy miękkie jest mięso. Jeśli nie, to należy poddusić je aż do miękkości. Następnie dorzucić pokrojoną w piórka cebulę i posiekany czosnek. Dusić około 5 minut, aż cebula zmięknie. Zalać wszystko pomidorami, wymieszać. Dodajemy rodzynki ( ja swoje namoczyłam, bo im się trochu wyschło;) ) i banany pokrojone w około 1-2 cm talarki. Dusimy całość około 15 minut, aż banany lekko się rozpłyną. Serwujemy na ryżu. Całość posypujemy zieloną pietruszką ( choć po spróbowaniu doszliśmy do wniosku z Mężem, że ona akurat tak średnio tu pasuje).
Według przepisu można dorzucić jeszcze pokrojona w plasterki i lekko obgotowaną
marchewkę. Ja pominęłam ten składnik jakoś tak podążając za Rynn.
No ciekawe, mam wołowiny kawałek, dokupię jutro banany, bo zaintrygował mnie ten przepis bardzo.
OdpowiedzUsuń:) tak myślałam, że Ty należysz do odważnych Kobiet ;) napisz czy Ci smakuje :)
OdpowiedzUsuń