DUSZONA CEBULKA
MOJEGO TATY
Smak najszczęśliwszego okresu mojego dzieciństwa. Wszędzie , gdzie w pele-mele (pamięta ktoś jeszcze tą zabawę ? :) ) było pytanie o ulubioną potrawę, wpisywałam cebulka mojego taty. Kiedy w niedzielę lub święta budził mnie jej zapach, wiedziałam, że to będzie cudowny dzień. Danie , którym mój Tatuś okazywał mi swoja miłość. Uwielbia spać, a jednak wstawał wcześniej od nas i przygotowywał w wolny dzień dla swoich dziewczyn śniadanie. Kilka dni temu podsmażając wędlinę poczułam zapach...i wiedziałam, że nie będzie jajecznicy. Tak to jest, że czasem wystarczy sekunda, by za sprawą zmysłów znów stać się dzieckiem. Taką samą robią również Bracia mojego Taty, więc podejrzewam, iż jest to stary rodzinny przepis. No cóż, smak poznało kolejne pokolenie. Dzielę się również nim z Wami. Zapraszam.
Składniki na 3 osoby:
- 1 kg cebuli białej
- 1 łyżeczka smalcu - najlepiej ze skwarkami
- wędlina - najlepsza jest mało tłusta, szynka, kiełbaska szynkowa etc ale mogą być ścinki około 100 g
- woda
- 1 łyżka jarzynki
- ewentualnie sól i pieprz
Wędlinę kroimy w niewielka kosteczkę. Cebulę zaś w pół talarki - jeśli mamy większą możemy pokroić ją drobniej. Na smalcu podsmażamy wędlinkę, ale tylko do momentu, aż ewentualny tłuszcz się z niej wytopi - chudszą krótko - ma się w zasadzie tylko zagrzać i zaczynać rumienić. Wrzucamy na nią cebulę, zalewamy wodą do przykrycia, zasypujemy jarzynką. Przykrywamy i dusimy na wolnym ogniu do momentu, aż cebula będzie naprawdę bardzo miękka. Możemy ewentualnie doprawić ją sola lub pieprzem. Podajemy gorącą z pieczywem. Smaczności !!
Ale tak sama cebula jako danie?? Dziwy nad dziwami.... :-) No, spróbuję. :-)
OdpowiedzUsuńjoanna
dokładnie tak :) pyszna ;)
Usuń