FAWORKI
tudzież
CHRUST
Dzisiaj zgodnie z obietnicą czas na faworki. To przy tym przepisie zaczęłam się dwa lata temu zastanawiać nad założeniem bloga :) Bo z niego faworki wyszły mi pierwszy raz w życiu IDEALNE. Pochodzi on z książki Kuchnia Polska Marzeny Wasilewskiej. Nigdy do tej pory nie wybijałam ciasta na faworki, a tu...taka niespodzianka. Dzięki wybijaniu ciasta wałkiem przez 15 minut faworki są idealnie chrupkie i kruche. Rozpływają się w ustach. A ile kalorii można Kochane spalić ! Polecam jedynie system 20 uderzeń jedną ręką, po czym zmieniamy rękę, kolejne 20 uderzeń i tak na zmianę. Idealne ćwiczenie na poprawę bicepsów, tak potrzebne każdej Mamie mającej Smyka, który a) jeszcze nie chodzi b) nie bardzo chce chodzić c) akurat choruje i nie będzie chodził ;) Przy okazji nie nabawimy się odcisków na jednej ręce ;) A jaka wartość terapeutyczna pracy ! Wystarczy, że wyobrazicie sobie na cieście znienawidzoną twarz lub znienawidzone miejsce, sytuację, która Was wkurza i już : wystarczy WALIĆ WALIĆ WALIĆ ! Nie dziwię się dzisiaj, że Nasze Babcie na Babskim Combrze tak szczerze i z radością się uśmiechały ! No bo który Chłop zbliżył się do Baby walącej Wałkiem ??? :) Albo powiedział potem, że nie smakuje.... ;) Smaczności zatem Wam życzę i przyjemnego Walenia!! ;)
Składniki:
- 400 g mąki
- 75 g śmietany kremówki
- 75 g śmietany kwaśnej
- 6 żółtek
- 1 łyżka spirytusu
- sól
- 1 kg smalcu lub 1 kg oleju (najlepiej arachidowego)
- 5 łyżek cukru pudru
- pół łyżeczki cukru waniliowego
Mąkę wysypać na stolnice, zrobić dołek i wlać w niego obie śmietany rozbełtane ze spirytusem i żółtkami. Wsypać szczyptę soli, zagnieść ciasto, a następnie około 15 minut WYBIJAĆ JE wałkiem lub drewnianym tłuczkiem (pamiętajcie - prawa ręka 20 uderzeń, lewa ręka 20 uderzeń i ta TWARZ...co nas wkurza ;) ) Na pół godziny włożyć do lodówki, a potem rozwałkować na grubość 2-2,5 mm.
Nożem lub radełkiem pociąć na prostokąty o bokach 2,5x8 cm. Pośrodku, równolegle do dłuższych boków, zrobić dwucentymetrowe nacięcia i przewinąć przez nie kawałki ciasta. W szerokim rondlu lub garnku rozgrzać smalec lub olej. Zrobić próbę, wrzucając kawałek ciasta. Jeżeli od razu wypłynie na wierzch i nie zacznie od razu brązowieć, to znaczy, że tłuszcz ma właściwą temperaturę.
Smażyć partiami faworki na jasno złoty kolor. Odsączyć z tłuszczu na papierowym ręczniku, a potem posypywać cukrem pudrem zmieszanym z cukrem waniliowym. Smaczności !! :)
bardzo ciekawa teoria:D Spróbuję częściej po wyżywać się na cieście:D:D chrust wygląda bardzo smacznie:)
OdpowiedzUsuń