ZUPA SEROWA
Wypatrzyłam ją u Pani Paszczakowej. I początkowo robiłam według jej przepisu. Ale z biegiem czasu i braku czasu zerkania na komputer, stworzyłam własną jej wersję. A w zasadzie dwie. Bo ta zupa jest tak cudowna, że w zimny dzień, pluchę i zamieć rozgrzeje nas do czerwoności. Jeśli zaś w gorący i upalny dzień nie będziemy mieli ochotę na nic skomplikowanego, ochłodzi nas podana, jako letni chłodnik. Zupa serowa. Kremowa i pyszna. I banalna. Ta nie ma wiele wspólnego z tradycyjna holenderską - to wersja bardziej polska. Nawet laik da sobie rade. Zapraszam :)