Szukaj w blogu

Google Website Translator Gadget

31 lipca 2012

Muffinkowe szaleństwo - Muffinki z Rabarbarem lub Truskawką :)

WANILIOWE MUFFINKI 

Z RABARBAREM LUB TRUSKAWKAMI


Jak już pisałam przed urlopem, moja ukochana Akcja Muffinkowo trwa, a ja mam mnóstwo przepisów na te małe babeczki w zanadrzu, które ukrywałam specjalnie czekając na jej rozpoczęcie. Oczywiście mój spontaniczny wyjazd sprawił, że akcja ma się standardowo ku końcowi, a ja raptem jeden z nich opublikowałam ;) Dlatego na relację wyjazdową musicie jeszcze poczekać, a ja zarzucę Was obecnie przepisami na muffinki :)
Dwa tygodnie temu podawałam podstawowy przepis na te prezentowane dzisiaj :) Pisałam wtedy, że można dodać do nich wszystko, ale, że równie pysznie smakują same :) Relacjonowałam też, że robi je ze mną Mój Synuś :) Dzisiaj wersja bardziej wypasiona - z rabarbarem lub truskawkami :) Przepis różni się nieznacznie - w zasadzie tylko tym, co dodajemy na wierzchu ;) A jest to ulubiona czynność wykonywana przez mojego Smyka - wciskanie owocków lub układanie ich na wierzchu :) 
Tak przy okazji tych muffinek anegdotki :
Pierwsza kuchenna: Gdy powstawały, ślicznie tu wyglądające te z rabarbarem, zabrakło mi proszku do pieczenia. Dodałam więc 4 łyżeczki sody oczyszczonej. Ku mej radości wyrosły pięknie - zdjęcia wyszły, jak widać, bombowe. Synuś z radością zjadł jeszcze cieplutką malutką. Byłam wniebowzięta! Mój zapał ostygł na równi z mufinkami.... Synuś ochoczo zabrał się za kolejne i co chwilkę mi jakąś oddawał ze zrozpaczoną miną. Zdenerwowana spróbowałam - były nie do zjedzenia. Gorzkie, jak diabli... . Może, gdybym bardziej uważała na lekcjach chemii to bym wpadła na to, że soda w nadmiarze jest gorzka... . No cóż... . Skończyło się to tym, że mój Smyk, wersję z truskawkami jadł bardzo ostrożnie i ze zdecydowaną rezerwą ;)
A druga anegdotka mamina ;) Podczas pieczenia muffinek, często wykorzystuję maluteńkie formy, aby muffinki dobrze się mojemu Smykowi łapało do łapek. On je uwielbia i często zarówno dużymi formami, jak i tymi zielonymi małymi, się bawi. Z piszczeniem zawsze zabiera się do nakładania małą łyżeczką ciasta i wciskania owocków. Gdy partia truskawkowa była gotowa i dzielnie leżała na blasze na jego małym stoliczku, odwróciłam się, by umyć miski. Cisza, która nagle  za mną zaległa, zmusiła mnie do odwrócenia wzroku w stronę blaszy i Smyka. Tymczasem Mój Synuś wyjął sobie większe formy do muffin i każdą malutką z ciastem ostrożnie przekładał do większych (łączonych po sześć). Na mój śmiech i pytanie <Co robisz? > z dumną miną pokazał mi piekarnik i wskazywał, że już są teraz gotowe do pieczenia :) Nie bardzo był zachwycony tym, że dzisiaj muffinki pieczemy inaczej niż zwykle ;) 


Składniki:
składniki suche:
  •  2 szklanki mąki (tortowej lub krupczatki przesianej)
  •  3/4 szklanki cukru
  •  2 łyżeczki proszku do pieczenia
  •  1 łyżeczki sody oczyszczonej

składniki mokre:
  •  180 ml jogurtu naturalnego - mały kubeczek (może być 150 ml- będą jedynie mniej wilgotne - ta wersja jest lepsza na muffinki z truskawkami) 
  •  2 jajka
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
  •  3/4 szklanki oleju słonecznikowego
nadzienie: 
  • laska rabarbaru
  • kilkanaście małych lub kilka większych truskawek
  • brązowy cukier


W jednej misce dokładnie wymieszać suche składniki. W drugiej najpierw rozbełtać jajka, następnie dodać do nich jogurtu i rozbełtać, a na koniec oleju wraz z ekstraktem waniliowym - wymieszać dokładnie do połączenia się składników. Do suchych wlać mokre składniki i wymieszać ciasto jedynie do połączenia się składników. Nakładać do form na muffinki - około 1,5 łyżki duże formy, 1 łyżeczka małe. 
Owoce umyć. Rabarbar obrać ze skóry i pokroić w niewielkie plasterki. Truskawki, jeśli są malutkie zostawić w całości. Gdy są większe, podzielić na 4. Na każdą muffinkę nałożyć na wierzch owoc - nie wciskać. Muffinki z rabarbarem posypać brązowym cukrem. 
Piec 20 minut w temperaturze 190'c. Przed wyjęciem zrobić test patyczkowy. Po upieczeniu przez 10 minut trzymać w formie, a następnie studzić na kratce. Smaczności !! 



26 lipca 2012

Eskalopki LIGHT w wersji wege czyli powrót z wakacji i gubienie kilogramów :P

ESKALOPKI WEGETARIAŃSKIE  

W CIEŚCIE CURRY (wersja LIGHT)





Ogłaszam wszem i wobec, że powróciłam :) Cała i zdrowa :) Przeżyłam lot samolotem, dotarłam, tam, gdzie ponoć (zaznaczam ponoć) jest Raj na Ziemi i wróciłam do kraju podobną drogą lotniczo-pociągową ;) Szczegółową relację z pobytu oraz relację kulinarno-krajobrazową obiecuję zdać, jak tylko siądę wieczorem - może uda się dzisiaj wreszcie - i obrobię zdjęcia:) 
Tymczasem dzisiaj rzutem na taśmę chcę uraczyć Was przepisem stworzonym specjalnie na Akcję W Wersji Light Dziewczyn z bloga Dietetycznie Siostro :) Eskalopki powstały tuż przed wyjazdem w piątek. Zajadał się nimi i mój Synuś i mój Mąż z głośnym mlaskaniem. Starałam się, by były w wersji chudszej i wegetariańskiej z racji piątkowego postu :) I wydaje mi się, że mi się udało. Soja została w moim domu oswojona - Synuś poznał smak i nacieszyć się nim nie mógł :) Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu :) 



Składniki :
  • opakowanie kotletów sojowych ala schabowy lub błyskawicznych
  • bulion warzywny
  • 2 jaja 
  • szklanka mleka 2%
  • mąka tortowa - tyle by ciasto było gęste jak na naleśniki
  • pieprz 
  • sól
  • tłuszcz - olej lub najlepiej oliwa z oliwek - 2 łyżki







Kotlety sojowe namoczyć w gorącym bulionie warzywnym na 5 minut. Wyjąć i lekko odsączyć. Jaja, mleko, pieprz, sól i curry rozbełtać ze sobą widelcem, nadal rozbełtując, dodać tyle mąki , by ciasto było gęste, jak naleśnikowe i gładkie. Rozgrzać tłuszcz. Kotlety maczać w cieście, wrzucać na patelnię, dodawać jeszcze po łyżce ciasta na wierzch i smażyć na rumiany kolor z obu stron. Następnie odsączać z nadmiaru tłuszczu na ręczniku papierowym i podawać ciepłe z ziemniaczkami i sezonową surówką :) Smaczności !!! :) 


16 lipca 2012

Z zapachem wanilii - waniliowe babeczki


WANILIOWE BABECZKI 

przepis podstawowy



Posta tego piszę już z pociągu. Szybka decyzja, last minute i już dzisiaj lecimy całą trójeczką na Wyspy Kanaryjskie :) Podróż pociągiem do Warszawy a stamtąd lot na Wyspę. Cieszę się strasznie, ale i denerwuję okropnie, bo to mój pierwszy lot samolotem. W dodatku z półtorarocznym rozbieganym Smykiem - 5h - więc różnie może być;)
Obiecuję popróbować tamtejszych specjałów, przywieźć prawdziwą hiszpańską oliwę i najeść się pyszności. Oczywiście porobić zdjęcia i zdać Wam relację na blogu - czy warto jechać i co warto popróbować:) Może uda mi się jakiś przepis zdobyć?:) 
Tymczasem zostawiam Was z pysznym przepisem na waniliowe babeczki na jogurcie :) Przepis jest całkowicie autorski i banalnie prosty - babeczki  te robi ze mną Mój Synuś.

9 lipca 2012

Koperek - wiosna w zamrażalniku

MROŻONY KOPEREK



Moja spiżarnia prawie pusta po zimie, więc, jak wiedzą Ci co śledzą Facebookowe Donosy , zaczynam ją powolutku zapełniać. W tym roku, po przeanalizowaniu pozostałości, doszliśmy do wniosku z Mężem, że stawiamy na soki i pomidory. Bo te poszły nam w całości. Suszone, nawet w połowie zimy. I ogórki - bo tych w zeszłym roku nie robiliśmy. Konfitur i dżemów zostało nam sporo - jakoś nie jadamy ich tak często, jak dawniej. 
Od zeszłego tygodnia moja kuchnia paruje : soki truskawkowe już dzielnie opisane zniesione są do piwnicy, konfitura z jagód i truskawek (tak, wiem...zaprzeczam sama sobie - ale szkoda mi było, tych wytłoczek ;) )  rozsiadła się obok nich. Pierwsza partia suszonych pomidorów z   bazylią i oregano, już patrzy na mnie z kuchennego parapetu (w tym roku były dodatkowe modyfikacje !! - poniosło mnie;)), pomidorki w sosie własnym poukładały się do snu w lnianym worku i czekają na wyniesienie. Przepisy na wszystkie te smakołyki będę podawać sukcesywnie (postaram się szybko ;) ), ale dzisiaj czeka na mnie zamarynowana kaczka w lodówce, więc zostawiam Was z szybkim przepisem na mrożony koperek :)
Co roku zamrażam sobie wiosnę i w środku zimy cieszę się ziemniaczkami z koperkiem czy zasmażaną kapustką. Polecam serdecznie taką mrożonkę :)

5 lipca 2012

Truskawkowa Kanapka Mistrzów - smak dzieciństwa

KANAPKI Z TRUSKAWKAMI




Możecie się ze mnie śmiać. Ale dla mnie w sezonie truskawkowym to najlepsze danie, jakie można przyrządzić z truskawek. Smak mojego Dzieciństwa. Warunek jest jeden - truskawki muszą być mega dojrzałe. Takie kanapki zajadałyśmy z Siostrą na kolację, albo na samej działce, gdy byłyśmy głodne. Boski czas... . Mój Mąż się ze mnie śmieje, gdy robię je sobie i daję spróbować naszemu Smykowi...Sam każe robić sobie kanapki z czymś co jego zdaniem na kanapce może być ;) Ale jak widać niżej Smykowi smakują..póki co same truskawki, ale ma jeszcze czas, by docenić ten wyjątkowy  smak całości... :) 



Na jedną kanapkę ;) :
  • kromka ulubionego chleba
  • masło lub margaryna
  • 2-3 dojrzałe czerwone truskawki
  • cukier
Kromkę smarujemy masłem lub margaryną. Truskawki opłukujemy, szypułkujemy i kroimy w plasterki. Układamy je na kromce i posypujemy delikatnie cukrem. I już! Smaczności !!! :D 



Post ten został opublikowany na dowód, że takie kanapki to też danie, a nie moje widzimisie ;) 

3 lipca 2012

Muszle rozkoszy czyli conchigilioni figati faszerowane piersią z kurczaka w aromatycznym sosie czekoladowym z nutką chili czyli smaki zimy w środku lata

MUSZLE ROZKOSZY

czyli 

conchigilioni figati faszerowane piersią z kurczaka 

w aromatycznym sosie czekoladowym z nutką chili 




Zapomniałam o tym przepisie. Wstyd. Popisowe moje danie z tegorocznego Zimowego Smakowiska. Opisywane na Smaker.pl. A ja nie dodałam przepisu na blogu. A obiecywałam. Biję się w pierś stokroć. Dzisiaj olśniło mnie, gdy Domi stwierdziła, że nie słyszała o kurczaku w czekoladzie. Ja nie tylko słyszałam. Ba! Jadłam nie raz i nie dwa. Ale na Zimowisko stworzyłam własną jego wersję zgodną z wymogami konkursowymi. Był makaron i afrodyzjak.... Wiele prób miałam za sobą, zanim przepis dopieściłam na maksa. Ale warto było tych kilka tygodni jeść kurczaka ;) Na Zimowisku wyszedł najsmaczniejszy... . Pychota. Choć wiem, że w tym smaku można się albo zakochać, albo go znienawidzić. Z pewnością daniem tym można zaskoczyć gości :) Zapraszam wobec tego na tę małą Rozkosz tegorocznych Moich Walentynek:)

Składniki na 3 osoby :


  • 15 muszli conghigilioni figati
  • pierś z kurczaka
  • oliwa z oliwek
  • 1 łyżeczka chili w proszku
  • słodka papryka w proszku spora ilość
  • pieprz
  • sól
  • 2/3 * czyli prawie cała bez jednego listka * tabliczki gorzkiej czekolady z min. 60% zawartością kakao, ale maks 70% - inaczej sos jest zbyt gorzki – ok. 80-90g
  • 50 ml. Mleka 3.8% ewentualnie 3,5%
  • duży ząbek czosnku
  • 50 ml. Bulionu drobiowego nie solonego *
  • 50 ml przegotowanej wody
  • pół laski 3 cm cynamonu
  • około łyżeczka kolendry ziarnistej
  • 1 gwiazdka anyżu gwiazdkowatego


* ja robię go w szybkowarze z 2 ćwiartek tylnych kurczaka, 4 marchewek, 2 pietruszek, 6 ziarenek pieprzu, 2 liści laurowych, 2 ziaren ziela angielskiego i  1,5 litra wody - 15 minut na I stopniu ciepła (Sicomatic econtrol)


SOS :

Na suchej patelni przez 30 s podgrzewamy anyż i kolendrę. Następnie rozdrabniamy je wraz z cynamonem w moździeżu. Zagotowujemy mleko, garnek ściągamy z palnika (najlepiej gotować w garnku z grubym dnem). Wrzucamy pokruszoną czekoladę i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia. Następnie cały czas mieszając, dolewamy bulion i wodę. Dodajemy przyprawy rozdrobnione w moździeżu wraz z odrobina soli, pieprzu i szczyptą chili. Mieszamy, zostawiamy na dobra chwilę, by przyprawy nadały mu aromat (min. 1H – najlepiej całą noc)

FARSZ:

Pierś z kurczaka kroimy w bardzo mała kosteczkę. Solimy, pieprzymy, obficie posypujemy papryką słodką i pół łyżeczki chili. Mieszamy wstawiamy do lodówki na minimum pół godziny.

Niewielką ilość oliwy rozgrzewamy na patelni, wrzucamy przeciśnięty przez praskę czosnek i zanim się zrumieni dodajemy mięso. Zmniejszamy ogień i smażymy go ze wszystkich stron stale mieszając. Ewentualnie solimy, pieprzymy i dodajemy jeszcze pół łyżeczki chili – danie ma być niezbyt ostre ale z wyraźnym posmakiem chili. Smażymy około 7-10 minut, aby kurczak nie wysechł i był soczysty.

Muszle:

Makaron gotujemy z łyżeczką soli i łyżeczką oliwy na al dente. Hartujemy je zimną wodą. Muszle napełniamy przygotowanym kurczakiem.

Podgrzewamy sos czekoladowy cały czas mieszając. Do żaroodpornego naczynia wlewamy chochlę – półtorej sosu, układamy nafaszerowane muszle i polewamy je delikatnie resztą sosu.

Smaczności !! :) 







Awangarda Smaku

1 lipca 2012

Mleczne pieczone młode ziemniaczki :)

MLECZNE PIECZONE MŁODE ZIEMNIACZKI


W piątek zdałam prawko !! Wreszcie ;) W ramach rozpieszczania się na obiad była Zupka zachodzącego słońca oraz Flądra z patelni :D  Ale dzisiaj raczę Was przepisem na mleczne młode pieczone ziemniaczki :) Pyszne i idealne do kefirku lub zsiadłego mleczka w taki upał (u nas 34 w cieniu ! ) :) Serwowałam je do Kardamonowych Kęsków w jogurtowej panierce z orzeszków i krakersów ( przy okazji bardzo dziękuję za głosy ;) ), ale bardzo często goszczą na moim stole w czasie wiosny i lata :) Warunek jest jeden - musi chcieć Wam się skrobać ;) Gdyż najlepsze ziemniaczki to tak zwany groszek :) Często do kupienia taniej niż młode ziemniaczki - tak zwana drobnica. Skrobie się i skrobie, ale efekt ? ;) Sami sprawdźcie :) 

Składniki na 4 osoby:

  • około pół kilograma młodych maluteńkich ziemniaczków - tzw. groszek
  • pół literatki mleka
  • sól
  • 1/4 kostki masła 
  • łyżeczka oliwy z oliwy
  • sól





  • Oskrobać młode ziemniaczki - ja zwykle, by było szybciej, robię to w wodzie przy pomocy druciaka do garnków ;) Wrzucić je do garnka, zalać wodą do przykrycia, dodać mleko, sól i obgotować 10 minut. 



    • Naczynie żaroodporne nasmarować odrobiną oliwy. Odcedzić ziemniaczki, wsypać do naczynia. Poprzeplatać je plasterkami masła. Wstawić wysoko do piekarnika nagrzanego na 180'c na 20 minut. Po tym czasie włączyć grill i opiec je przez około 5-7 minut. Smaczności ! :)


    • Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...